Pozytywne emocje - Bernardo Stamateas - ebook + książka

Pozytywne emocje ebook

Bernardo Stamateas

0,0
23,92 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

Odkryj moc pozytywnego nastawienia!

Nasze życie emocjonalne jest bardzo bogate i niezwykle zmienne. Jeśli stale jesteśmy poddawani negatywnym emocjom, pogorszy się nasze samopoczucie.

Z kolei pozytywne, odżywcze emocje poprawiają nasze relacje, zdrowie fizyczne i zdolności poznawcze. Dostarczają także kreatywnych rozwiązań. Zwiększają naszą zdolność myślenia i działania oraz sprawiają, że ładujemy baterie i lepiej funkcjonujemy, gdy spotyka nas coś złego.

Zazwyczaj pozytywne emocje sprawiają, że się uśmiechamy i stajemy bardziej towarzyscy. Otoczenie postrzega to jako zaproszenie do zbliżenia się i chęć nawiązania z nami relacji. Ten, kto potrafi w taki sposób reagować, staje się osobą powszechnie lubianą.

Emocje, które pomogą odmienić twoje życie:

• Miłość

• Optymizm

• Zaufanie

• Wiara

• Entuzjazm

• Rozrywka

• Przyjemność

• Spokój

• Radość

• Flow: stan przepływu.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Wprowadzenie

Bada­nia na temat emo­cji pro­wa­dziło wielu zna­mie­ni­tych auto­rów, takich jak psy­cho­lożka i badaczka Bar­bara Fre­drick­son, psy­cho­log i pisarz Mar­tin Selig­man, pro­fe­sor i psy­cho­log Ed Die­ner oraz wielu innych. Cho­ciaż nie ist­nieje jed­no­myślna zgoda co do tego, które z nich są pozy­tywne (czy to emo­cje, czy postawy), podą­ża­jąc za bada­czami, skla­sy­fi­ko­wa­łem te emo­cje spo­śród wielu ist­nie­ją­cych, które sam uwa­żam za pozy­tywne.

Zazwy­czaj pozy­tywne emo­cje spra­wiają, że się uśmie­chamy i sta­jemy bar­dziej towa­rzy­scy. Oto­cze­nie postrzega to jako zapro­sze­nie do zbli­że­nia się i chęć nawią­za­nia z nami rela­cji. Ten, kto potrafi w taki spo­sób reago­wać, staje się osobą powszech­nie lubianą.

Mar­tin Selig­man i Mihály Csíkszentmihály1 doko­nali pew­nej istot­nej kla­sy­fi­ka­cji emo­cji. Podzie­lili je na sfery doty­czące prze­szło­ści, teraź­niej­szo­ści i przy­szło­ści. W kon­tek­ście przy­szło­ści wymie­nili opty­mizm, nadzieję, wiarę i zaufa­nie. Te zwią­zane z teraź­niej­szo­ścią to radość, spo­kój, entu­zjazm, eufo­ria, przy­jem­ność oraz naj­waż­niej­sze z nich: tzw. flow, czyli opty­malne doświad­cze­nie, obej­mu­jące szczę­ście, postrze­ganą kom­pe­ten­cję oraz wewnętrzne zain­te­re­so­wa­nie wyko­ny­waną dzia­łal­no­ścią. Co do prze­szło­ści, pozy­tywne emo­cje obej­mują satys­fak­cję, zado­wo­le­nie, speł­nie­nie oso­bi­ste, dumę i spo­kój. Te trzy aspekty emo­cjo­nalne są różne i nie­ko­niecz­nie ze sobą zwią­zane2.

Prze­szłość: satys­fak­cja, zado­wo­le­nie, speł­nie­nie oso­bi­ste, duma i spo­kój

Teraź­niej­szość: radość, spo­kój, entu­zjazm, eufo­ria, przy­jem­ność, flow (szczę­ście)

Przy­szłość: opty­mizm, nadzieja, wiara i zaufa­nie

Ludzie to istoty emo­cjo­nalne, a emo­cje prze­ni­kają całe nasze ist­nie­nie, zawsze dążąc do wyła­do­wa­nia i wyra­że­nia przez słowo, twór­czość czy dzia­ła­nie. Czę­sto są naszymi oku­la­rami, przez które postrze­gamy rze­czy­wi­stość, gdyż odbie­ramy ją zgod­nie z naszym domi­nu­ją­cym sta­nem emo­cjo­nal­nym.

Emo­cja to stan uczu­ciowy, który poja­wia się nagle i trwa chwilę; sta­nowi oso­bi­stą reak­cję na daną oko­licz­ność. Jeśli jestem szczę­śliwy, będę inter­pre­to­wać różne sytu­acje w spo­sób rado­sny; jeśli jestem smutny, zro­bię to melan­cho­lij­nie. Emo­cje mogą także dzia­łać jak kom­pas przy­cią­ga­jący wspo­mnie­nia o podob­nym zabar­wie­niu. Mają moc przy­cią­ga­nia wspo­mnień i budo­wa­nia inter­pre­ta­cji wszyst­kiego, co nam się przy­tra­fia, a także przy­spie­sza­nia lub zwal­nia­nia upływu czasu. Kiedy dobrze się bawimy, czas pędzi; kiedy czymś się mar­twimy lub jeste­śmy znu­dzeni, czas zdaje się stać w miej­scu; kiedy jeste­śmy zako­chani, czas staje się wiecz­no­ścią, nie ist­nieje miej­sce ani odle­głość; i tak dalej…

W psy­cho­lo­gii mówimy, że „to, czego nie wypo­wie­dzą usta, wypo­wie ciało”. Ile emo­cji powstrzy­my­wa­nych, tłam­szo­nych i tłu­mio­nych pró­buje za wszelką cenę wydo­stać się na powierzch­nię? Rodzą się w naszym ciele i całe obej­mują. Nawet kumu­lują się w kon­kret­nych miej­scach, stąd wyra­że­nia takie, jak: „mam gulę w gar­dle”, „żołą­dek mi się ści­ska” czy „czuję motyle w brzu­chu”. Emo­cje wzbo­ga­cają nasze życie, ponie­waż zawsze, gdy jedna się koń­czy, zaczyna się kolejna. Całe nasze ist­nie­nie jest prze­sy­cone emo­cjami: nasze rela­cje, zabawy, pro­jekty, fru­stra­cje. Wszystko jest prze­peł­nione naszymi uczu­ciami. Dziś już z całą pew­no­ścią wia­domo, że rozum i emo­cje „roz­ma­wiają ze sobą” i współ­pra­cują, grają w jed­nej dru­ży­nie; mię­dzy nimi nie ma sprzecz­no­ści, komu­ni­kują się i uzu­peł­niają. Wia­domo także, że emo­cje mają rytm, czas trwa­nia lub inten­syw­ność, które zmie­niają się w zależ­no­ści od naszych doświad­czeń.

Ludzie szybko przy­zwy­cza­jają się do pozy­tyw­nych emo­cji. Jeśli to, co robimy, spra­wia nam radość, po pew­nym cza­sie odczu­wamy mak­si­mum rado­ści. Nie jeste­śmy w sta­nie doświad­czać jej wię­cej, wyko­nu­jąc tę samą czyn­ność, nawet jeśli zaj­mu­jemy się nią czę­ściej lub bar­dziej inten­syw­nie. Dla­tego też ważne jest róż­ni­co­wa­nie i posze­rza­nie doświad­czeń, które wywo­łują te emo­cje.

Jedno z naj­istot­niej­szych odkryć w tej dzie­dzi­nie mówi, że pozy­tywne emo­cje dopro­wa­dzają do posze­rze­nia reper­tu­aru zaso­bów psy­cho­lo­gicz­nych czło­wieka. Wspo­mnie­li­śmy już, że czło­wiek ma skłon­ność do przy­zwy­cza­ja­nia się (habi­tu­acji), co spra­wia, że łatwo dosto­so­wuje się do pew­nych przy­jem­no­ści i emo­cji. Ozna­cza to, że jeśli czę­sto doświad­czamy pozy­tyw­nych emo­cji, inten­syw­ność ich odbie­ra­nia słab­nie. Stąd ważna jest róż­no­rod­ność doświad­czeń. Innymi słowy, sil­niej odczu­wamy pozy­tywne emo­cje, gdy posze­rzamy nasze doświad­cze­nia, a nie gdy je ogra­ni­czamy do jed­nej czy dwóch przy­jem­no­ści.

Pozy­tywne emo­cje mają fun­da­men­talne zna­cze­nie dla ewo­lu­cji, ponie­waż posze­rzają inte­lek­tu­alne, fizyczne i spo­łeczne zasoby jed­no­stek, czy­niąc je bar­dziej trwa­łymi i zwięk­sza­jąc rezerwy, z któ­rych mogą one korzy­stać w obli­czu zagro­żeń lub wów­czas, gdy poja­wiają się sprzy­ja­jące oko­licz­no­ści. Kiedy ludzie doświad­czają pozy­tyw­nych uczuć, zmie­nia się ich spo­sób myśle­nia i dzia­ła­nia, a przez opty­ma­li­za­cję wła­snych zaso­bów na pozio­mie fizycz­nym, psy­cho­lo­gicz­nym i spo­łecz­nym zwięk­sza się goto­wość do dzia­ła­nia w okre­ślo­nych sytu­acjach3. Nie­któ­rzy eks­perci twier­dzą rów­nież, że pozy­tywne emo­cje pozwa­lają kre­atyw­nie roz­wią­zy­wać pro­blemy, podej­mo­wać lep­sze decy­zje itp.

Inną formą doświad­cza­nia pozy­tyw­nych emo­cji jest prak­ty­ko­wa­nie savo­ring, czyli „sma­ko­wa­nia”, które polega na wspo­mi­na­niu kon­kret­nych sytu­acji po to, by ponow­nie poczuć te same emo­cje. Nasze wspo­mnie­nia mają ogromną moc. Wszy­scy chęt­nie „sma­ku­jemy” prze­szłość, spo­ty­ka­jąc się z przy­ja­ciółmi czy bli­skimi i wspo­mi­na­jąc to, co razem prze­ży­li­śmy, lub drobne przy­jem­no­ści, któ­rymi kie­dyś się cie­szy­li­śmy. Jed­nak rów­nie istotne jest czer­pa­nie rado­ści z pro­stych czyn­no­ści, takich jak spa­cer, roz­mowa czy kawa z kimś, czyje towa­rzy­stwo lubimy.

Tak więc pozy­tywne emo­cje nie są czymś, czego doświad­czamy przy­pad­kowo; można je pie­lę­gno­wać, gene­ru­jąc sytu­acje, w któ­rych się poja­wiają.

Doświad­cza­nie pozy­tyw­nych emo­cji nie ozna­cza, że prze­sta­jemy odczu­wać złość, strach, nie­po­kój czy smu­tek, ponie­waż wszyst­kie emo­cje są czę­ścią ludz­kiego doświad­cze­nia. Róż­nica polega na tym, że ten, kto je pie­lę­gnuje, zazwy­czaj ma poczu­cie celu, pra­gnie­nie oso­bi­stego roz­woju. Ponadto, dzięki temu, że ma do sie­bie zaufa­nie, nawią­zuje zdrowe rela­cje z innymi. Pomimo kry­zy­sów, przez które prze­cho­dzi w życiu, cie­szy się dobrym samopoczu­ciem. Nie­które z tych kon­cep­cji zostały omó­wione w mojej książce Auto­bo­icot (Auto­boj­kot).

Zapra­szam do lek­tury, dzięki któ­rej będziesz mógł ziden­ty­fi­ko­wać emo­cje domi­nu­jące w twoim życiu lub, prze­ciw­nie, roz­wa­żyć, jakich emo­cji warto doświad­czać, ponie­waż przy­niosą ci znacz­nie zdrow­szą, bar­dziej pozy­tywną rów­no­wagę emo­cjo­nalną. Zaczy­namy?

Rozdział 1. Pozytywna miłość

Roz­dział 1

Pozy­tywna miłość

Miłość ma wiele definicji

Eks­perci, któ­rzy badali pozy­tywne emo­cje, opi­sują miłość jako pod­sta­wową pozy­tywną emo­cję, odróż­nia­jąc ją od rado­ści. Cza­sami trudno jest oddzie­lić czy­stą emo­cję samą w sobie, ponie­waż ma ona wiele cech, które upodob­niają ją do innych emo­cji. Tak wła­śnie jest w przy­padku rado­ści i miło­ści. Pewne aspekty są wspólne dla obu, pod­czas gdy inne je róż­nią.

Możemy potwier­dzić, że miłość jest jedną z naj­po­tęż­niej­szych emo­cji, jakich doświad­czają istoty ludz­kie. Cza­sami jed­nak bywa mylona lub nad­uży­wana. Dzieje się tak na przy­kład wów­czas, gdy ktoś mówi: „Kra­dłem z miło­ści”, „Z miło­ści zno­si­łam znę­ca­nie się mojego part­nera” albo „Jestem o cie­bie zazdro­sny, bo cię kocham”. Zwy­kle mówimy, że robimy coś z miło­ści, ale nie zawsze tak jest, ponie­waż miłość nie może być koja­rzona z jakim­kol­wiek złym trak­to­wa­niem lub bólem. Miłość, która łączy radość, sza­cu­nek i tro­skę, jest zawsze dawa­niem bez ocze­ki­wa­nia niczego w zamian. Ni­gdy nie pro­wa­dzi do poni­ża­nia czy też ranie­nia dru­giej osoby. Kiedy od dru­giego czło­wieka wyma­gamy, by odwdzię­czył się za nasz wysi­łek lub za to, co dla niego zro­bi­li­śmy, miłość traci swoją trans­cen­dentną jakość dawa­nia bez ocze­ki­wa­nia cze­go­kol­wiek w zamian.

Rany emo­cjo­nalne są jed­nym z pro­ble­mów, które naj­bar­dziej doty­kają pary. Wiele osób mówi: „Miłość to uczu­cie” lub „Miłość leczy wszystko”, i cho­ciaż w rze­czy­wi­sto­ści miłość jest czymś wię­cej, ci, któ­rzy wie­rzą, że jest to tylko uczu­cie, rzu­tują je na drugą osobę. Miłość nie jest tylko uczu­ciem, ale emo­cją opartą na fak­tach. To mikro­mo­menty więzi i cie­pła, które dzie­limy z inną żywą istotą.

„Miłość nie jest tylko jedną z wielu pozy­tyw­nych emo­cji, które od czasu do czasu nas ogar­niają. Jest więk­sza niż radość, zabawa, wdzięcz­ność czy nadzieja. Nazy­wam ją naszą naj­wyż­szą emo­cją. I cho­ciaż wszyst­kie emo­cje są pozy­tywne i przy­no­szą korzy­ści – posze­rzają hory­zonty umy­słowe i popra­wiają zdol­ność rozu­mo­wa­nia – te zwią­zane z miło­ścią się­gają dalej, nie­rzadko w spo­sób wykład­ni­czy”4.

Miłość jest osta­tecz­nym zna­cze­niem wszyst­kiego, co nas ota­cza. Nie jest zwy­kłym uczu­ciem, jest prawdą, jest rado­ścią, jest źró­dłem wszel­kiego stwo­rze­nia. Rabin­dra­nath Tagore

Kochać to dawać i dawać. Jest to wza­jemna więź, wza­jemna rela­cja. Kochać to trosz­czyć się o drugą osobę, pozwa­lać sobie kochać i być kocha­nym. Można powie­dzieć, że ten, kto kogoś kocha, „opie­kuje się nim tro­skli­wie”. Dba o jego dobre samo­po­czu­cie przez czyny, miłe słowa, bli­skość fizyczną, miło spę­dzony czas i pre­zenty. To są języki miło­ści przed­sta­wione przez Gary’ego Chap­mana w książce Pięć języ­ków miło­ści. Autor twier­dzi, że miłość można wyra­zić pię­cioma róż­nymi języ­kami: sło­wami, pre­zen­tami, czy­nami, bli­sko­ścią fizyczną i obec­no­ścią. U każ­dego czło­wieka domi­nuje inny język, który cza­sami pokrywa się z języ­kiem, któ­rym włada uko­chana osoba, a cza­sami nie. Swoją pracą Chap­man zain­spi­ro­wał wiele osób do uzdro­wie­nia więzi mię­dzy­ludz­kich.

Każdy z nas potrze­buje innego języka miło­ści, by poczuć się kocha­nym, i czę­sto jest on różny od języka, któ­rym ope­ruje druga osoba. Jeśli więc wyra­żam miłość w moim języku, to bez względu na to, jak wiele uwagi poświę­cam uko­cha­nej oso­bie, jeśli nie włada ona moim języ­kiem, nie poczuje się kochana. Dla­tego tak ważne jest, aby znać swój język miło­ści oraz język tych, któ­rzy two­rzą nasz naj­bar­dziej intymny krąg. Jest to jedyny spo­sób, aby druga osoba czuła się kochana, doce­niana, sza­no­wana, brana pod uwagę w „jej” języku. Chap­man wyja­śnia, że mówie­nie czy­imś języ­kiem miło­ści jest jak „napeł­nia­nie jego emo­cjo­nal­nego zbior­nika”.

Zara­biaj tyle, ile możesz; oszczę­dzaj tyle, ile możesz; dawaj tyle, ile możesz. John Wesley

Kochać to także dawać, nie ocze­ku­jąc niczego w zamian. Na przy­kład jeśli zapra­szam cię na kola­cję, a potem ocze­kuję, że zro­bisz to samo, taka postawa ozna­cza „ja daję tobie, a ty dajesz mnie”, ale to nie jest miłość.

Jeśli komuś poma­gam i złosz­czę się, ponie­waż nawet mi nie podzię­ko­wał, to nie była miłość, ponie­waż cze­ka­łem na jego podzię­ko­wa­nia. Czę­sto rodzice wypo­mi­nają dzie­ciom: „Rzu­ci­łem wszystko, nawet pracę, aby się tobą opie­ko­wać”; skoro jed­nak poja­wia się wypo­mi­na­nie czy skarga, ów akt odda­nia prze­staje być aktem miło­ści. Kiedy nauczymy się ina­czej potrzeć na miłość, zaczniemy ją o wiele bar­dziej cenić. Zazwy­czaj wów­czas decy­du­jemy się nadać jej szcze­gólne miej­sce w naszym życiu. Kiedy doświad­czamy pozy­tyw­nej miło­ści, czer­piemy przy­jem­ność z dawa­nia, a sama miłość spra­wia, że jeste­śmy szczę­śliwi.

Mogli­by­śmy zatem powie­dzieć, że miłość można defi­nio­wać na wiele róż­nych spo­so­bów oraz że wiąże się ona z roz­ma­itymi czy­nami i emo­cjami. Możemy stwier­dzić, że kochać to dawać i dawać oraz że miłość jest wza­jemną rela­cją, któ­rej nie­zwy­kle waż­nym ele­men­tem jest tro­ska o dru­giego czło­wieka.

To wygląda jak miłość, ale nią nie jest

Wiele osób uważa, że pewne zacho­wa­nia lub postawy są syno­ni­mami miło­ści, ale w rze­czy­wi­sto­ści tak nie jest. Przyj­rzyjmy się kilku błęd­nym zało­że­niom:

a. Zazdrość to nie miłość

Bycie zazdro­snym ozna­cza trak­to­wa­nie dru­giej osoby jako wła­sno­ści, a tym samym jej uprzed­mio­to­wie­nie. Osoba zazdro­sna czę­sto mówi: „Nale­żysz do mnie i boję się, że cię stracę lub że mnie porzu­cisz”. Zazdrość to nie miłość, ale kon­trola i mani­pu­la­cja.

b. Zako­cha­nie to nie miłość

Każdy z nas od czasu do czasu się zako­chuje. Opo­wia­damy o tym wszyst­kim dookoła i mocno wie­rzymy, że to praw­dziwa miłość. Tym­cza­sem zauro­cze­nie nie jest miło­ścią, ale ide­ali­za­cją. Kiedy się zako­chujemy, wyol­brzy­miamy zalety i mini­ma­li­zu­jemy wady dru­giej osoby. Wie­rzymy, że jest ona wyjąt­kowa, nie­po­wta­rzalna, cudowna. Musimy zatem pamię­tać, że zauro­cze­nie jest ślepe, pod­czas gdy miłość widzi. Co widzi miłość? Wszystko, czego nie dostrze­gło zauro­cze­nie! To ostat­nie jest sta­nem psy­cho­bio­lo­gicz­nym, który poja­wia się nagle. Nikt nie mówi: „Poju­trze się zako­cham”. Dopiero gdy mija zauro­cze­nie i rodzi się miłość, poja­wiają się nego­cja­cje.

c. Pożą­da­nie to nie miłość

Ten, kto eks­po­nuje jedy­nie swoje ciało i ukrywa praw­dziwą oso­bo­wość, pra­gnie, by na niego patrzono, by go pożą­dano, by za nim tęsk­niono. Cza­sami w ten spo­sób sam sie­bie uprzed­mio­ta­wia. Co to ozna­cza? Ozna­cza to, że sta­wia sie­bie w pozy­cji przed­miotu: nie ceni i zanie­dbuje sie­bie lub po pro­stu uważa, że cała jego war­tość opiera się na war­to­ści jego ciała.

Na czym więc polega miłość?

W towa­rzy­stwie innej osoby lub bez niej, odizo­lo­wana lub oto­czona tłu­mem, miłość jest pokar­mem, który odży­wia całą naszą istotę, każdą naszą komórkę. Wszy­scy pra­gniemy doświad­czać praw­dzi­wej i pozy­tyw­nej więzi z innymi ludźmi. Istoty ludz­kie potrze­bują kochać i być kochane, i wszy­scy na tę miłość zasłu­gu­jemy. Miłość nas dotyka, otula, pocie­sza, buduje; dla­tego otrzy­my­wa­nie jej zawsze ma moc tera­peu­tyczną. Jed­nakże miłość bywa też tok­syczna. Przez tak poj­mo­waną miłość cho­ru­jemy, dla­tego tak ważne jest, byśmy rozu­mieli, na czym polega miłość pozy­tywna. Praw­dziwa miłość nie polega na dawa­niu plu­szo­wego misia, dedy­ko­wa­niu pio­senki lub aktu­ali­zo­wa­niu sta­tusu „zwią­zek” na Face­bo­oku (cho­ciaż tego typu zacho­wa­nia mogą być też prze­ja­wami miło­ści). Miłość może zbled­nąć, osłab­nąć czy prze­stać ist­nieć, ale może też się wzma­gać. Pie­lę­gno­wana miłość opiera się na sza­cunku i służ­bie dru­giemu czło­wie­kowi. Jest w sta­nie prze­zwy­cię­żyć roz­ma­ite nie­sprzy­ja­jące oko­licz­no­ści, z któ­rymi czę­sto musimy się mie­rzyć. Robie­nie cze­goś z miło­ści ozna­cza podej­mo­wa­nie wysiłku, inwe­sto­wa­nie, sta­ra­nie się, nie ocze­ku­jąc cze­go­kol­wiek w zamian.

Wszy­scy możemy kochać i być kochani, ale pamię­tajmy, że nie jest to uczu­cie, ale postawa wobec sie­bie nawza­jem, która czyni nas jed­no­ścią i pro­wa­dzi do wza­jem­nej tro­ski i sza­cunku. Ludzie są isto­tami kocha­ją­cymi, miłość zawsze więc uzdra­wia.

Miłość jest rado­ścią dobrych, odbi­ciem mądrych, zachwy­tem nie­do­wiar­ków. Pla­ton

Miłość zawsze jest miłością samego siebie oraz drugiej osoby

Praw­dziwa miłość ma dwa obli­cza, zgod­nie z powie­dze­niem: „Kochaj bliź­niego jak sie­bie samego”. Musimy kochać innych w taki sam spo­sób, w jaki kochamy sie­bie: nie kochać ich bar­dziej i nie kochać ich mniej, nie kochać innych zamiast sie­bie. Jeśli kochamy tylko innych, to nie mamy do czy­nie­nia z miło­ścią. Podob­nie jeśli kochamy tylko sie­bie. Praw­dziwa miłość ma dwóch boha­te­rów: drugą osobę i mnie. Ten, kto kocha drugą osobę, ale nie kocha sam sie­bie, staje się osobą „afek­tyw­nie ane­miczną”, ponie­waż jest zmę­czony i zgorzk­niały. Ten, kto myśli tylko o innych, wyka­zuje się nad­mia­rem empa­tii. Na przy­kład należy uczyć dzieci dzie­le­nia się zabaw­kami i roz­wi­ja­nia umie­jęt­no­ści spo­łecz­nych, aby potra­fiły wcho­dzić w rela­cje z rówie­śni­kami, bawić się, grać itp. Jed­nak jeśli będziemy tego od nich ocze­ki­wać w pierw­szych latach życia – kiedy są zbyt małe – dzieci nie będą potra­fiły zro­zu­mieć naszej prośby. Musimy uni­kać skraj­no­ści. Jeśli zawsze sku­piamy się na dru­giej oso­bie, a nie na sobie, mamy do czy­nie­nia z nad­mierną empa­tią. Jeśli zaś sku­piamy się tylko na sobie, a drugi czło­wiek dla nas nie ist­nieje, będzie to prze­jaw nad­miaru ego­izmu. Nauczmy się dbać o sie­bie i cie­szyć się sobą, a następ­nie uczmy się dzie­lić z innymi. Można więc powie­dzieć, że praw­dziwa miłość jest zawsze dwu­kie­run­kowa: kocham sie­bie, aby kochać cie­bie; dbam o sie­bie, dbam o cie­bie.

Kochać sie­bie to począ­tek przy­gody, która trwa całe życie. Oscar Wilde

Co to znaczy kochać innych?

Czy wiesz, że nasze zdro­wie popra­wia się, gdy nasze ciało jest kar­mione pozy­tyw­nymi rze­czami, któ­rymi dzie­limy się z innymi? W kon­se­kwen­cji całe śro­do­wi­sko czło­wieka staje się bar­dziej zrów­no­wa­żone i pełne miło­ści. Kochać innych ozna­cza:

Odczu­wać

empa­tię

. Empa­tia to zdol­ność, którą musimy roz­wi­jać w ciągu naszego życia. To umie­jęt­ność posta­wie­nia się na miej­scu dru­giego czło­wieka. Bycie empa­tycz­nym ozna­cza „posta­wie­nie się w czy­jejś sytu­acji”. Kiedy naprawdę kochamy, myślimy o tym, jak byśmy się czuli, gdyby ktoś zro­bił nam to, co sami zamie­rzamy zro­bić.

Być

dobrym

. Dobry czło­wiek dba o to, by nie utrud­niać życia innym. Nie cho­dzi o pozo­sta­wa­nie w cie­niu innych, jak nie­któ­rzy sądzą, ale o uła­twia­nie im życia. Altru­izm jest tym samym co życz­li­wość i polega na rezy­gna­cji z cze­goś, aby dać to komuś innemu, nie dla­tego, że druga osoba da nam coś w zamian, ale dla­tego, że decy­du­jemy się to oddać.

Co to znaczy kochać samego siebie?

Kocha­nie sie­bie ozna­cza pra­gnie­nie i radość. Jeśli cze­goś pożą­damy, bar­dzo mocno tego pra­gniemy, robimy wszystko, aby to zdo­być, a następ­nie się tym cie­szymy. Tym­cza­sem ludzie czę­sto mają to, czego pra­gną, ale nie potra­fią się cie­szyć tym, co osią­gnęli. Życie nie zaczyna się od kocha­nia innych, ale od kocha­nia, sza­no­wa­nia i pie­lę­gno­wa­nia sie­bie. Dla­tego tak ważne jest, byś zwra­cał uwagę na swoje pra­gnie­nia. Nie odkła­daj tego, co chcesz osią­gnąć. Naucz się cie­szyć wszyst­kim bez poczu­cia winy: wtedy i tylko wtedy będziesz w sta­nie praw­dzi­wie kochać i będziesz mieć zdrowe rela­cje z innymi.

Para­doks miło­ści polega na tym, by być sobą, nie prze­sta­jąc być dwoj­giem. Erich Fromm

Dobre życie jest inspi­ro­wane miło­ścią i kie­ro­wane wie­dzą. Ber­trand Rus­sell

Miło­wa­nie bliź­niego jak sie­bie samego two­rzy rów­no­wagę. Za każ­dym razem, gdy robisz coś dla kogoś innego, zrób to także dla sie­bie; i za każ­dym razem, gdy dajesz coś sobie, pla­nuj dać to komuś innemu.

W moim życiu jest coś dla innych, gdy zaczy­nam od sie­bie.

Życie nie zaczyna się od kocha­nia innych, ale od kocha­nia sie­bie i powie­dze­nia: „Pra­gnę tego”. Tylko wtedy, gdy zadbasz o sie­bie, będziesz w sta­nie pomóc innym. Są chwile, które należą tylko do cie­bie, są rze­czy, które musisz sobie dać. Kochaj sie­bie, dbaj o sie­bie i sza­nuj sie­bie, ponie­waż tylko wtedy, gdy zadbasz o sie­bie, będziesz w sta­nie dać to samo innym.

Kto kocha sie­bie, ten kocha. Kto nie kocha sie­bie, nie kocha.

Miłość jako doświadczenie transcendentne

Kiedy stu­diu­jemy bio­gra­fie misty­ków lub osób wie­rzą­cych, które doświad­czyły zjed­no­cze­nia z bosko­ścią, odkry­wamy, że piszą o tym prze­ży­ciu jako o czymś wyjąt­ko­wym i nie do opi­sa­nia, czego nie może zro­zu­mieć ten, kto go nie doświad­czył, ale może ten, komu było to dane. Mówią, że ta miłość w niczym nie przy­po­mina ludz­kiej miło­ści; defi­ni­cja różni się od tych, które znaj­du­jemy u nie­któ­rych uczo­nych i filo­zo­fów.

Nie­tz­sche powie­dział: miłość to poczu­cie wła­sno­ści lub tego, co chcemy uczy­nić wła­snym.

Według Pla­tona miłość polega na tym, że ten, kto kocha, nie będzie kochać pro­stego piękna; będzie się kon­cen­tro­wał na poszu­ki­wa­niu piękna tego, kogo kocha. Z dru­giej strony „miłość pla­to­niczna” doty­czy tego, co fizycz­nie piękne; ktoś ide­ali­zuje i wie­rzy, że miłość jest nie­osią­galna5.

Sokra­tes w Uczcie zde­fi­nio­wał miłość jako pra­gnie­nie wzbu­dze­nia piękna6.

Dla Eri­cha Fromma miłość jest aktywną siłą, która poko­nuje dzie­lące ludzi prze­szkody i jed­no­czy ich z innymi; miłość pozwala prze­zwy­cię­żyć poczu­cie izo­la­cji.

Dok­tor Rafael Bisqu­erra w swo­jej książce Wielka księga emo­cji twier­dzi, że miłość jest naj­bar­dziej zło­żoną emo­cją, jaka ist­nieje7.

Ale Paweł z Tarsu dał nam naj­bar­dziej jasną defi­ni­cję miło­ści: „Miłość cier­pliwa jest, łaskawa jest. Miłość nie zazdro­ści, nie szuka pokla­sku, nie unosi się pychą; nie dopusz­cza się bez­wstydu, nie szuka swego, nie unosi się gnie­wem, nie pamięta złego; nie cie­szy się z nie­spra­wie­dli­wo­ści, lecz współ­we­seli się z prawdą. Wszystko znosi, wszyst­kiemu wie­rzy, we wszyst­kim pokłada nadzieję, wszystko prze­trzyma. […]”8.

O czym pisał Paweł z Tarsu? O miło­ści boskiej: naj­bar­dziej pozy­tyw­nej, jaka ist­nieje. Nie ma ona nic wspól­nego z ludzką miło­ścią. Cza­sami myślimy, że Boża miłość jest jak ludzka miłość, tylko lep­sza. Wyobra­żamy sobie, że Bóg kocha nas tro­chę bar­dziej, niż sami jeste­śmy w sta­nie kochać. Tym­cza­sem Boża miłość nie jest w niczym podobna do ludz­kiej. Teresa z Ávili, Ignacy Loy­ola i Madame Guyon porów­ny­wali ludzką miłość do małej butelki wody, a Bożą – do oce­anu. To inny wymiar doświad­cza­nia miło­ści, miło­ści, która prze­kra­cza gra­nice umy­słu, która jest naj­wyż­szym doświad­cze­niem dostęp­nym isto­cie ludz­kiej. To prawda, że w małej butelce jest miej­sce na wodę, ale nie na ocean. To prawda, że woda w butelce ma taką samą naturę jak woda w oce­anie, ale jest to tylko próbka. Możemy powie­dzieć, że ludzka miłość ozna­cza tro­skę, słu­cha­nie, sza­cu­nek, sta­ra­nie się o drugą osobę, przy­tu­la­nie, poma­ga­nie; ale Boża miłość obej­muje to wszystko i jesz­cze wię­cej, pomno­żone do nie­skoń­czo­no­ści. Boża miłość jest nie­skoń­czona, nie spo­sób ją ana­li­zo­wać; można jej tylko doświad­czyć.

Na prze­strzeni lat spo­tka­łem wiele osób, które pró­bo­wały wyra­zić sło­wami to doświad­cze­nie trans­cen­dent­nej miło­ści, tak bar­dzo różne od ludz­kiej miło­ści. Oto, jak je opi­sy­wały:

Ludzka miłość wypeł­nia nas i pozo­sta­wia w nas pustkę. Kochamy i jeste­śmy kochani, miłość nas wypeł­nia, ale zawsze jakaś część nas pozo­staje pusta. Ludzka miłość ni­gdy nie wypeł­nia nas cał­ko­wi­cie.

Ludzka miłość jest zmienna: dziś cię kocham, jutro nie; dziś biorę ślub, jutro się roz­staję i roz­po­czy­nam bata­lię sądową.

Ludzka miłość jest warun­kowa. Mówimy: „Kocham cię, ponie­waż dzięki tobie czuję się szczę­śliwy”. Jest to rów­no­znaczne z powie­dze­niem: „Kiedy prze­sta­niesz dawać mi szczę­ście, prze­stanę cię kochać”. „Nie potra­fię żyć bez two­jej miło­ści” ozna­cza: „Kocham cię, aby nie umrzeć, ponie­waż mi poma­gasz, ponie­waż dbasz, ponie­waż dobrze mnie trak­tu­jesz, ponie­waż jesteś czuły, ponie­waż mnie sza­nu­jesz, ponie­waż, ponie­waż, ponie­waż, ponie­waż…”. Miłość mię­dzy part­ne­rami jest miło­ścią ludzką.

Ludzka miłość to zawsze ja + ty. Miłość Boga jest nie­wy­tłu­ma­czalna, nie­po­rów­ny­walna, nie­wy­czer­pana i nie­skoń­czona; nie spo­sób objąć ją umy­słem.

Czy kie­dy­kol­wiek zasta­na­wia­łeś się, dla­czego w dzi­siej­szych cza­sach tak wielu ludzi ma niską samo­ocenę? Dla­czego wystę­puje tak wiele pro­ble­mów mię­dzy­ludz­kich? Wiele osób, które miały niską samo­ocenę, bory­kało się z pro­ble­mami inter­per­so­nal­nymi i cier­piały z powodu zmien­no­ści miło­ści, doświad­czyw­szy bosko­ści, opi­sują ją jako coś nie­wy­sło­wio­nego, nie­da­ją­cego się opi­sać sło­wami, nie­ogra­ni­czo­nego, nie­zmie­rzo­nego, ist­nie­ją­cego poza zna­nymi nam wymia­rami cza­so­prze­strzeni. Jest to trans­cen­dentna miłość, która wypeł­nia całą osobę, w prze­ci­wień­stwie do miło­ści reli­gij­nej, która jest zwią­zana z dok­tryną, dogma­tem, naucza­niem itp. Nasza ludzka miłość jest zmienna, warun­kowa i zależna od oko­licz­no­ści. Tym­cza­sem boska miłość po pro­stu jest, nie kie­ruje się żadną logiką i prze­kra­cza wszelką wie­dzę. Bez względu na to, co zro­bisz, Bóg nie będzie cię kochał bar­dziej ani mniej. Bóg nie poko­chał cię, gdy się uro­dzi­łeś, On poko­chał cię, zanim się uro­dzi­łeś, ponie­waż umi­ło­wał cię przed zało­że­niem świata, kiedy byłeś w Nim. Już wtedy umi­ło­wał cię wieczną miło­ścią, a Jego miłość się nie zmie­niła. Jego miłość nie jest warun­kowa. Jego miłość nie zmie­nia się ze względu na oko­licz­no­ści lub nasze zacho­wa­nie. Jego miłość jest wieczna i ni­gdy nie ustaje.

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki

1. http://www.scielo.edu.uy/scielo.php?script=sci_arttext&pid=S1688-42212010000100005 [wróć]

2. „Diver­si­tas”, v. 2, nr 2, Bogota, gru­dzień 2006: http://pep­sic. bvsa­lud.org/scielo.php?script=sci_arttext&pid=S1794-999820060 00200011 [wróć]

3. http://www.scielo.org.co/scielo.php?script=sci_arttext &pid=S1794-99982006000200011#:~:text=Sobre%20el%20pasado%2C%20las%20emociones,Selig­man%20%26%20Csikszentmihalyi%2C%202000. [wróć]

4. B.L. Fre­drick­son, Amor 2.0, Edi­to­rial Océano 2015. [wróć]

5. https://www.uni­sa­bana.edu.co/por­tal­de­no­ti­cias/al-dia/noti­cias-aldia/detalle-noti­cias-al-dia/noti­cia/exi­ste-real­mente-el -amor-pla­to­nico-2/#:~:text=Seg%C3%BAn%20Plat%C3%B3n%2C%20el%20amor%20consiste,que%20el%20amor%20es%20inalcanzable [wróć]

6. https://www.google.com/search?sxsrf=ALiCzsb_hQpBnnWtOzDaqqIbJ3YzmYwAlA:1651608816879&q=Fil%C3%B3sofos+que+hablen+del+amor&sa=X&ved=2ahUKEwiL5NmmksT3AhXJFrkGHatqAyIQ1QJ6BAg5EAE&biw=2133&bih=977&dpr=0.9 [wróć]

7. https://www.aula­fa­cil.com/cur­sos/psi­co­lo­gia/inte­li­gen­cia-emo­cio­na­lii-las-emo­cio­nes/el-amor-l34975. [wróć]

8. 1 Kor 13,4-8, Biblia Tysiąc­le­cia, Wydaw­nic­two Pal­lo­ti­num, Poznań 2003. [wróć]