Uzyskaj dostęp do ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Przewodnik po pracy nad sobą i zmianami, które chcemy wprowadzić, by dostrzec własny potencjał i docenić życie we wszystkich jego wymiarach.
Wszyscy każdego dnia doświadczamy niezliczonych sytuacji problematycznych: lęki i katastroficzne myśli, bolesne straty, brak motywacji, konflikty w relacjach, trudności w podejmowaniu decyzji, nieumiejętność stawiania granic, niska samoocena itp. Trzeba się z nimi zmierzyć i znaleźć rozwiązanie, inaczej nie będziemy w stanie iść naprzód i czerpać z życia pełnymi garściami.
Autor wybiera trzydzieści sytuacji, z którymi najczęściej się mierzymy, i naprowadza czytelnika na rozwiązania tak, by poza pozbyciem się problemu rozwijać swoje mocne strony i budować wyższą samoocenę.
Ten poradnik stanowi pudełko niezwykłych zasobów wewnętrznych, które można rozwijać, aż do osiągnięcia swoich marzeń.
„Słowa, które wychodzą z naszych ust, mają moc budowania lub niszczenia osób i sytuacji. Wielokrotnie mówimy tak, kiedy w głębi duszy chcemy powiedzieć nie. Musimy nauczyć się mówić nie za każdym razem, kiedy jest to konieczne”.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 166
PROLOG I
Nie ulega wątpliwości, że kiedy się rodzimy, nie przybywamy na tę błogosławioną Ziemię z instrukcją obsługi życia pod pachą, a doświadczenie, które zdobywamy w każdym akcie życia, pozwala nam napisać naszą historię. Księgi doświadczenia nie da się przekazać: możemy polecać, kierować, doradzać, ale to, czego nie sposób przekazać, to doświadczenie.
O jakimś działaniu można przeczytać, opowiedzieć o nim, opisać je, zrelacjonować, lecz choćbyśmy nie wiadomo jaką wagę do tego przykładali, nie zdołamy nadać mu nieocenionej wartości emocji, tego, co sprawiło, że drżeliśmy, płakaliśmy rozczuleni, śmialiśmy się do rozpuku, rozpaczaliśmy czy skakaliśmy z radości. A gdyby nawet udało się nam to przekazać, nigdy nie będzie to takie samo przeżycie: każda ludzka istota jest wyjątkowa, jak wyjątkowe jest nasze DNA, a zatem uczucia, rozsądne dociekania, emocje i działania są w pełni subiektywne, a przez to szczególne.
To cudowne, prawda? To cudowne, że się różnimy. Myśl, emocja i działanie – w pełnej synergii – noszą osobistą pieczęć każdego człowieka, umożliwiając wzajemną wymianę społeczną, moc dania drugiemu innego punktu widzenia na rzeczy, punktu, który poszerzy nasz horyzont, który pozwoli nam spojrzeć dalej, który nas wzbogaci i doprowadzi do rozwoju. Chociaż nierzadkie są sytuacje, kiedy dalecy od pozytywnego przyjęcia tego innego spojrzenia rywalizujemy, broniąc pozycji lub spierając się, nie rozumiejąc, że to, co opisuje ten drugi, przedstawia inną perspektywę świata, która może przynieść nam korzyści.
Każda ludzka istota indywidualnie buduje swoje opinie i uczucia – życie jest budowaniem. Każdy człowiek jest własnym uniwersum, podatnym jednak na włączanie nowych doznań. Z uwagi na to nie powinniśmy utrudniać tego procesu, blokując możliwość uczenia się przez przyjmowanie bardzo złych postaw obrony pozycji, nie rozważając tego, co mówi lub robi drugi człowiek. Nie oznacza to, że nie możemy się różnić. Zawsze, szanując konstrukcje drugiego – a nazywam konstrukcjami jego refleksje, zajmowanie stanowiska w jakiejś sprawie, jego uczucia bądź działania – możemy się zgadzać lub nie, nigdy jednak nie możemy dyskwalifikować lub lekceważyć tego innego punktu widzenia.
Żyjemy zatem w świecie konstrukcji lub, ujmując to lepiej, we współkonstrukcji. Ponieważ zawsze budujemy wspólnie z innymi i uczymy się wzbogacać się o cudze poglądy. I budujemy wraz z innymi, gdyż jesteśmy istotami rozumnymi, to nasza natura. Potrzebujemy ich, a oni potrzebują od nas uczucia, solidarności, szczodrości, współzawodnictwa, odpowiedniego słowa, pomocy.
Jako istoty nawiązujące związki emocjonalne, mające i okazujące uczucia, potrzebujemy wskazówek: słów przyjaciela, rad rodziców, uwag nauczycieli.
Nauczyciel Bernardo Stamateas przedstawia nam praktyczne rozwiązania, 30 strategii wzmacniania mocnych stron i rozwiązywania konfliktów. To małe dźwignie, które po przetestowaniu wprawiają w ruch realne zmiany w przyzwyczajeniach, zwyczajach, sposobach myślenia, odczuwania i działania. Głęboka książka, łatwa do odczytania i zrozumienia, będąca jak przewodnik lub doradca, który zawsze nam towarzyszy.
Mimo iż Bernardo twierdzi, że jestem jednym z jego mentorów, muszę przyznać, że to on ma umiejętność przekazywania wiedzy tak jasno i elokwentnie, że czytając, odnosimy wrażenie, jakby on sam bezpośrednio do nas mówił. Na każdej stronie tego tekstu zachęca do refleksji, aby skłonić nas do konkretnego działania: to książka praktyczna i szczodra. Podręcznik-przewodnik pomagający nam lepiej funkcjonować w życiu. Dzieło to jednak napisał autor, który poza swoją erudycją i wiedzą – i z którym łączy mnie piękna przyjaźń – jest bardzo dobrą osobą, a tej wzniosłej cechy nie można się nauczyć, lecz jest wpisana w geny.
Doceniam zaszczyt, że zostałem wybrany do napisania prologu do tej książki, a ciebie, kochany czytelniku, zapewniam, że będziesz ją czytał zrelaksowany i radosny. Oczywiście bądź gotów się rozwijać i wdrażaj rozwiązania, które proponuje Bernardo Stamateas, ponieważ wszystkie mają na celu poprawę życia.
DR MARCELO R. CEBERIO Doktor psychologii Profesor uniwersytecki i dyrektor Argentyńskiej Szkoły Systemowej
PROLOG II
W tej książce, którą dał nam Bernardo Stamateas, z pewnością znajdziemy wiele wskazówek, jak zrozumieć siebie i innych. Bez wątpienia pomoże nam zanurzenie się w jej lekturze, ale jest w niej znacznie więcej niż to, co mówi nam tekst. Dzięki niej możemy prześledzić i zrozumieć pewne rzeczy, które są dla nas jako ludzi bardzo ważne, ale jest to także zaproszenie do pójścia drogą Bernarda oraz przyjęcia tego daru.
W tym celu musimy coś zrozumieć. Przede wszystkim empatię – mentalne nastawienie pozwalające nam ujrzeć perspektywę innych, a nie skupiać się na sobie. To klucz do ustanowienia bliskich relacji z innymi ludźmi, jako że dzięki niej możemy uczestniczyć w ich doświadczeniu i wypracować doświadczenia wspólne.
Niekoniecznie oznacza to podzielanie takich samych opinii i argumentów, nie trzeba nawet się zgadzać z interpretacją rzeczywistości, jaką przedstawia inny człowiek, oznacza to próbę zrozumienia i wysłuchania go, zarówno racjonalnie, jak emocjonalnie, i postawienie się na jego miejscu.
Drugą kluczową kwestią jest altruizm, czyli zachowanie, w którym ktoś robi coś bezinteresownie, aby chronić innych i przynosić im korzyści. Jest to niezbędne dla spójności każdej grupy. To pokazuje, że nie chodzi tu o „przetrwanie najsilniejszego”, ale „najbardziej przystosowanego”. To pierwsze odwołuje się do narcyzmu i indywidualizmu, drugie zaś do zespołu, solidarności i satysfakcji z pracy dla innych.
Wreszcie, w świetle najnowszych badań neuronauki dotyczących tego, co czyni nas szczęśliwymi, panuje pełna zgoda, że pomaganie, dawanie i ofiarowanie siebie innym generuje więcej przyjemności niż posiadanie rzeczy.
Cóż, w tej książce Bernardo Stamateas przekazuje nam swój przepis na szczęście nie w swoim tekście, ale w swoim działaniu. W tym, że słucha drugiego człowieka, aby go zrozumieć, myśli o nim, aby mu pomóc, poprowadzić go lub zaproponować alternatywy, i wreszcie, aby ułatwić jemu i sobie zbliżenie się do szczęścia.
DR ANDY BLAKE Lekarz specjalista psychiatrii Profesor uniwersytecki
PROLOG III
Bernardo nie przestaje mnie zadziwiać. W naszych rękach książka, która porusza wiele spraw o różnych aspektach. Na swej drodze rozwoju autor zajmuje się bardzo ciekawymi tematami – polemicznymi i, czemu tak tego nie ująć, transcendentnymi.
Przyjemność i niechęć, zadowolenie i niezadowolenie stanowią podtytuły wiodące do całego mnóstwa uczuć: wściekłości, strachu, przepełnionego niepokojem bólu. W różnych rozdziałach omawia on zachowania aktywne, które – co jest niemal oczywiste – występują u wielu ludzi. Nie na tym jednak zasadza się proza Bernarda. Wyraźnie widoczny jest wysiłek przekształcenia tego, co negatywne, w naukę, a w końcu w rozwój.
W innym rozdziale Bernardo mówi to, co wszyscy wiemy i co niemal zawsze trudno nam wyjaśnić: „Słowa, które wychodzą z naszych ust, mają moc budowania lub niszczenia osób i sytuacji. Wielokrotnie mówimy »tak«, kiedy w głębi duszy chcemy powiedzieć »nie«. Musimy nauczyć się mówić »nie« za każdym razem, kiedy jest to konieczne”.
Gorąco polecam przeczytanie tego rozdziału.
Nie mam wątpliwości. Jest to jedna z wielu książek napisanych przez Bernarda Stamateasa, która odniosła największy sukces. Łatwo się domyślić, dlaczego: zmusza do myślenia, do refleksji. Sprawia, że tożsamość czytelnika napotyka w niektórych pytaniach lub poruszanych tematach bliskość wiodącą niemal bezwiednie do zanurzenia się we własnej historii. Słychać okrzyki: „To już widziałem!”, „To już mi się przydarzyło!”. Pisząc, Bernardo prowadzi psychoterapię.
DR JUAN CARLOS KUSNETZOFF Lekarz psychiatra i seksuolog
WPROWADZENIE
Jeśli jest coś, czego musimy się nauczyć, to rozwiązywanie naszych konfliktów. Kto ich nie ma? Wszyscy przechodzimy w życiu różne chwile i szukamy tego „jak”: jak opanować lęki, jak poprawić moje relacje partnerskie, jak dobrze dogadywać się z moimi dziećmi i tak dalej. Szukamy narzędzi, interwencji, ćwiczeń, uniwersalnych kluczy, które pozwolą nam modyfikować nasze systemy wierzeń i nasze postępowanie. Czasami złożony problem ma proste rozwiązanie, a niekiedy wieloletnie komplikacje można rozwikłać w kilka minut dzięki jakiejś interwencji – i w ten sposób tworzymy nowy początek, nowy rozdział w historii naszego życia.
Przemierzywszy z wielu powodów nasz kochany kraj i wiele innych na świecie, mając do czynienia w ciągu ostatnich trzydziestu lat z bardzo wieloma osobami: w poradni, podczas wykładów, rozmów, czy wymieniając setki maili, które codziennie do mnie przychodzą, byłem gotów pomóc ludziom w poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie: „Co mogę zrobić, żeby doprowadzić do zmiany w moim życiu?”.
W ciągu tych lat widziałem również, że wielu ludzi poradziło sobie z trudnościami, wzmocniło swoje siły, a w rezultacie motywowało innych, aby także mogli uwolnić wielki potencjał, jaki w sobie noszą.
Celem tej książki jest zaoferowanie czytelnikom trzydziestu uniwersalnych kluczy pozwalających wzmocnić siły, aby rozwiązać nękające nas konflikty. A jednym ze sposobów, które do tego prowadzą, są ćwiczenia zawarte w tej książce. Nie zastępują oczywiście ani psychoterapii, ani kuracji medycznej, ani też profesjonalnej pomocy. Są po prostu działaniami, które po zastosowaniu mogą rozbudzić zdolności, w jakie wszyscy jesteśmy wyposażeni, owe cudowne wewnętrzne zasoby, które pozwoliły nam przezwyciężyć wszelkie kryzysy, jakie przechodziliśmy.
Poza tym w tych technikach czytelnik znajdzie praktyczne pomysły, bardzo proste do zastosowania, które jednak wymagają wysiłku i zaangażowania w celu rozwiązania kwestii wspólnych dla wszystkich ludzkich istot.
Praca ta została napisana z entuzjazmem i radością po udowodnieniu skuteczności tych prostych ćwiczeń, które można zastosować albo w porządku, w jakim są przedstawione, albo też zgodnie z potrzebami chwili. Jedyne, co jest wymagane, to czas, poświęcenie i zaangażowanie.
Do zobaczenia na szczycie! Bernardo Stamateas
Rozdział 1
TROCHĘ WIĘCEJ TEGO, CO MI SPRZYJA, TROCHĘ MNIEJ TEGO, CO MI SZKODZI
Przez większość czasu angażujemy się w określone działania z nawyku, obowiązku, konieczności, rutyny. I nie jest to złe. Jako osoby dorosłe mamy zobowiązania, które musimy wypełniać. To część życia. Warto jednak także zastanowić się, ile z tego, co robimy, nas pasjonuje, sprawia przyjemność, a ile napawa niechęcią, a mimo to nadal to robimy.
Przyjemność i satysfakcja są istotne w naszym życiu. Pragnienie, chęć osiągniecia czegoś to bardzo ważne aspekty zdrowia umysłowego każdego człowieka. Pragnienie utrzymuje nas przy życiu, dlatego musimy być istotami pragnącymi.
Gdyby udało się nam zrobić więcej niż to, co jest dla nas korzystne, i mniej niż to, co nam szkodzi, w naszym codziennym życiu osiągnęlibyśmy zrównoważoną satysfakcję. Oczekiwanie zadowolenia, jakie następuje po wykonaniu zadania, oraz możliwość poświęcenia się następnie przyjemnej działalności są bardzo satysfakcjonujące.
Istotą pragnienia jest pozostawanie w stanie niezadowolenia. „Chcę to”, „Chcę tamto”. Dzisiaj mam motor, którego tak pragnąłem, lecz jutro chcę go sprzedać. A po sprzedaniu motoru chcę samochód. Kiedy twoje dzieci mówią: „Mamo, tato, chcę to”, nie odpowiadaj: „Nie, nie można”. Nie niwecz ich pragnienia, pozwól im pragnąć, gdyż pragnienie jest motorem motywacji. Wszyscy musimy pragnąć.
Opowiem ci o moim doświadczeniu. Mój ojciec chciał, żebym został księgowym, i powtarzał mi: „Musisz zostać księgowym, w ten sposób zostaniesz w rodzinnej firmie”. Jednak ja zacząłem studiować psychologię. A on wciąż mi mówił: „Musisz uczyć się na księgowego”. Aż pewnego dnia, przy jakiejś okazji, odpowiedziałem mu: „Będę robił to, co chcę robić”.
Wiele osób robi to, co im mówią rodzice. Dlaczego? Ponieważ w istocie, gdy czyjeś pragnienie jest słabe, w końcu spełnia się pragnienie innych. Ci, którzy spełniają pragnienie swoich rodziców, myślą jak dzieci: „Jeśli nie zrobię tego, co chcą tata lub mama, nie będą mnie już kochać”.
Pewne osoby wypełniają również przestrzeń marzeń i pragnień pseudopragnieniami. Pragną osiągnąć wiele rzeczy, lecz w chwili gdy to osiągają, mówią: „W rzeczywistości nie było to tak ważne, jak sądziłem” lub „Poświęciłem się, żeby to osiągnąć, a teraz uświadamiam sobie, że to także nie wypełnia mojego życia”. Pseudopragnienia to nieuprawnione pragnienia: „wydają się” dobre, lecz kiedy zostaną spełnione, nie mają wartości, jaką im się nadawało. Pewnego razu miliarder George Soros powiedział, że oddałby wszystkie swoje pieniądze, aby zostać intelektualistą: „Oddałbym całą swoją fortunę, aby uznano mnie za dobrego filozofa” – powtarzał. Ale nie spełnił swojego marzenia.
Przez lata uczono nas, że wszystko, co sprawia przyjemność, jest złe. To, co było przyjemne, zawsze było uważane za podejrzane i niebezpieczne, ponieważ mogło prowadzić do rozpusty, uzależnienia i innych negatywnych skutków. Prawda jest taka, że urodziliśmy się, aby być zdrowi i cieszyć się życiem, i istnieje w nas zdolność do przezwyciężenia wszelkich fobii i lęków, z którymi się spotykamy. Cieszenie się tym, co lubimy i co nas pasjonuje, znajdowanie przyjemności w relacjach, jakie jesteśmy w stanie stworzyć i podtrzymywać, rozkoszowanie się dobrym jedzeniem – wszystko to uwalnia hormon zwany endorfiną, który sprawia, że czujemy się cudownie. Dlatego powinniśmy ponownie rozważyć nasze stanowisko wobec pragnień i prawa do tego, aby się cieszyć.
Wiele osób nie potrafi się cieszyć, ponieważ za każdym razem, kiedy dobrze sobie radzą, aktywuje się ich wewnętrzny głos, który skłania do bojkotowania swojego szczęścia. Uważają, że nie zasługują na to, co mają, i można by odnieść wrażenie, że postęp, jakiego dokonali, ich zawstydza. A z drugiej strony zdarzają się sytuacje, które myli się z przyjemnością, a nie tylko nią nie są, lecz wręcz wywołują dyskomfort. Jasne rozpoznanie rodzaju doświadczenia może pomóc nam zrozumieć, dlaczego czasami sami ograniczamy naszą zdolność do czerpania przyjemności. Przyjrzyjmy się dwóm sytuacjom bojkotu:
• Fałszywa przyjemność
Wszystko, co robimy ukradkiem, jest fałszywą przyjemnością, ponieważ nie możemy się tym cieszyć, nie możemy tego pokazać naszym dzieciom, nie możemy się tym dzielić. Na przykład posiadanie kochanka (kochanki) nie daje nam prawdziwej przyjemności, gdyż przyjemność + niepokój to fałszywa przyjemność. Prawdziwa przyjemność to przyjemność + przyjemność.
Wszystko, co nad nami dominuje, jest fałszywą przyjemnością. Nie tylko to, co robimy w ukryciu, wywołuje niezadowolenie, lecz także to, co nas opanowuje, nie może dać nam prawdziwej przyjemności. Osoba, która spędza cały dzień, grając w Internecie, i nie może się odłączyć, odczuwa przyjemność i udrękę, ponieważ jest w szponach uzależnienia. Być może mówi sobie: „mam rozrywkę”, lecz nie jest to rozrywka, gdyż doświadcza niepokoju zmieszanego z przyjemnością. Wszystko, co ma nad nami władzę, nie jest przyjemnością.
• „Przyjemność” i „ulga” to nie to samo
Wiele osób wierzy w przeżywanie doświadczeń wywołujących przyjemność, a jednak jedyne, co uzyskują, to czasowa ulga od głębszego bólu. Jeśli na przykład ktoś nadużywa alkoholu bez kontroli, nie znajduje odprężenia, ale jedynie stara się wypełnić emocjonalną pustkę. Usiłowanie ukrycia bólu przez działania związane z przyjemnością nie przynosi żadnej gratyfikacji.
Kiedy doświadczamy prawdziwej przyjemności? Gdy mamy otwarte serce, szczęśliwą rodzinę, dobrych przyjaciół, z którymi dzielimy życie, wtedy nie potrzebujemy zewnętrznych bodźców. Nie będziemy oszukiwać ani działać po kryjomu, ponieważ kiedy rozwijamy naszą wewnętrzną przyjemność, nie musimy szukać fałszywej. Przyjemność nas odbudowuje i to jest powodem, dla którego musimy nauczyć się prowadzić życie pełne przyjemności.
Po to, żeby w naszym życiu rosło to, co dobre, musimy nauczyć się w siebie inwestować. A zatem mów o sobie dobrze, gratuluj sobie, dbaj o swoje ciało i swoje zdrowie. Ciesz się wszystkim: swoimi dziećmi, dobrą kolacją, swoim partnerem, swoją pracą, dniami relaksu. Jedynie wówczas, gdy odczuwamy przyjemność z powodu tego, co robimy, jesteśmy osobami wolnymi i o zdrowych emocjach. Każda przeżywana sytuacja jest wyjątkowa i musi dawać nam radość. Nie czekajmy do jutra, cieszmy się dzisiaj!
Skoro już przeanalizowaliśmy znaczenie przyjemności i tego, co jest dla nas dobre, przejdźmy do ćwiczeń.
Co sprawia, że czuję się dobrze?
Prosty przykład w celu zilustrowania tego tematu: jeśli lubisz spacerować i robisz to raz w tygodniu, zacznij spacerować dwa razy na tydzień; jeśli spacerujesz przez czterdzieści minut, zacznij spacerować przez czterdzieści pięć. Ten dodatkowy dzień i te dodatkowe pięć minut robią różnicę między tym, co zwykłe, i tym, co niezwykłe.
Zanotuj poniżej trzy rzeczy, które sprawiają ci przyjemność i które już robisz.
1………………………………
2………………………………
3………………………………
Teraz wydłuż wykonywanie tych czynności o kilka minut lub zwiększ częstotliwość o jeden raz.
Co sprawia, że czuję się źle?
Jeśli na przykład rozmowa z twoim szefem nie sprawia ci przyjemności, a rozmawiasz z nim dziesięć minut dziennie, zacznij rozmawiać przez pięć minut. Jeśli oglądasz poranne i wieczorne wiadomości, a to cię stresuje, zacznij oglądać tylko jeden program informacyjny dziennie.
Poniżej zanotuj trzy rzeczy, które sprawiają, że czujesz się źle, i które musisz zredukować.
1………………………………
2………………………………
3………………………………
Odrobina więcej tego, co sprawia, że czujemy się dobrze, coraz bardziej łączy nas z wrażeniem przyjemności, ale odrobina mniej tego, co nam sprawia przyjemność, źle na nas wpływa. Wszyscy przeżywamy sytuacje, które wywołują w nas niepokój, presję, stres, dlatego musimy określić, co wywołuje w nas złe samopoczucie, i zredukować to do niewielkiego procentu.
Zdecyduj się zwiększyć to, co sprawia ci przyjemność, i postanów zredukować to, co sprawia, że czujesz się źle. Sugeruję, abyś wykonywał to ćwiczenie przez tydzień, koncentrując się na zwiększaniu przyjemności i zmniejszaniu tego, co generuje stres.
Zacznij od razu! Każdego tygodnia nieco więcej tego, co sprawia, że czujesz się dobrze, odrobina mniej tego, co sprawia, że czujesz się źle.
Rozdział 2
PISAĆ, CZYTAĆ I PODRZEĆ
Przez długi czas mówiono nam: „Nie pozwól, aby kierowały tobą uczucia”. Trzeba było myśleć, rozumować, planować, dodawać, mierzyć, lecz nie czuć. Nawet dzisiaj są takie osoby, którym trudno się przyznać, że mają problemy emocjonalne, jakby chodziło o coś niebezpiecznego czy nieprzyzwoitego, i mylą smutek z depresją, strach z atakiem paniki, radość z manią.
Na przykład depresja, którą można zdefiniować jako spadek nastroju, jest chorobą, podczas gdy smutek jest normalnym odczuciem. Mania jest psychomotorycznym podnieceniem bez granic, nieopanowanym. To również choroba, podczas gdy radość jest normalnym uczuciem. Niektórzy twierdzą, że uczucia są normalne, gdy są zgodne z ich doświadczeniem, jeśli więc jakaś osoba nigdy się nie uśmiechnęła, widząc kogoś, kto się uśmiecha, będzie uważać, że ma do czynienia z kimś chorym.
Jeśli nigdy nie płakała, widząc kogoś płaczącego, będzie sądzić, że ta osoba nad sobą nie panuje. Z uwagi na to nasze sposoby odczuwania i wyrażania uczuć nigdy nie powinny stanowić wzorca oceniania uczuć innych.
Uczucia mogą być różnego rodzaju: strach, wściekłość, miłość, niepokój, bojaźń, ból, odraza. Pomyślmy o palecie malarza. Emocje to kolory, poezja sprawiająca, że nasze życie będzie inne. Gdybyśmy nie mieli uczuć, jak sądzisz, jak wyglądałyby nasze dni? Jak moglibyśmy powiedzieć „kocham cię”, „tęsknię za tobą”, „nie czuję się dobrze”? Uczucia mają moc „wyskakiwania”: mogę dobrze czuć się w domu, jeśli jednak coś mi się stanie, wybucham w pracy lub odwrotnie. Nie wyjawiam słowami tego, co czuję, lecz moje ciało wyraża to przez objawy na skórze, bóle głowy, żołądka itp.
Musimy wyrażać nasze uczucia. Wyzwalać je. Zanim jednak skupimy się na tym punkcie, przeanalizujmy różne sposoby, jakimi czasami blokujemy nasze emocje.
•Powstrzymywanie. Emocje się pohamowuje, niczego się nie wyraża. Osoby uciekające się do tego mechanizmu zwykle są bardzo rozsądne, o wielkim potencjale intelektualnym. Relacjonują sprawy, „niczego nie odczuwając”. Wypędziły do piwnicy wszelkie smutne i bolesne uczucia, żeby ponownie ich nie doświadczać. Kiedy ktoś umarł, słyszeliśmy, jak się mówi: „Nie płacz”, „Jest mu teraz lepiej”. I różne wypowiedzi, jakich wolelibyśmy nie słyszeć. Pewni ludzie uważają, że wyrażanie uczuć jest czymś niebezpiecznym lub w złym guście. Jeśli jednak nie wyrazimy tego, co się z nami dzieje, później pojawią się wszystkie choroby psychosomatyczne.
•Agresja. Osoby raniące bez trudu mówią to, co myślą, i w każdej chwili wyciągają sztylet. Człowiek agresywny może również mieć wybuchowy temperament, daje upust złości i wali w ściany, trzaska drzwiami, bez problemów obraża i krzyczy. Pamiętam przypadek pewnej kobiety, która straciła męża po wielu latach małżeństwa. Podczas pierwszego spotkania zaczęła niespodzianie kłócić się ze mną i mnie obrażać, mówiąc rzeczy nienadające się do powtórzenia, a ja milczałem. Dopiero po kwadransie rozpłakała się i zaczęła okazywać odczuwany ból, wyłuszczając w końcu wszystkie powody tęsknoty za mężem.
•Negacja. Ludzi, którzy zawsze wszystko negują, nazywa się „wiecznie zadowolonymi”, gdyż sprawiają wrażenie zadowolonych, chociaż w głębi duszy są o krok od wybuchu. Człowiek negujący to taki, dla którego wszystko zawsze dobrze się układa, „nic się nie stało”. Do wszystkich się uśmiecha, ukazuje zwycięską i szczęśliwą twarz, lecz nie daje sobie pozwolenia na wyrażenie uczuć, jakie ma w sercu.
•Negatywność. Człowiek negatywny ukazuje na twarzy, w całej postawie i w słowach pesymizm, depresję, potępienie innych i oschłość. Wszystko interpretuje, przyjmując najbardziej szkodliwy i chaotyczny punkt widzenia. Takie osoby nie tolerują swobodnej wypowiedzi i wszystkich osądzają. Obawiają się okazywania uczuć, gdyż lękają się utraty kontroli i wiążą okazywanie emocji z chorobą.
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki